Witajcie ;)
Na wstępie chciałabym Was serdecznie pozdrowić :)
Nastała moda na "parkowanie",które to kocham miłością wielką od jakiegoś czasu :) Bardzo się cieszę tym,że tyle osób zaczyna się interesować tą metodą-trzymam kciuki za wszystkie początkujące osoby.
Jak Wam wiadomo wcześniej haftowałam kolumnami i niby wszystko grało ale nie do końca. Nie podobało mi się to,że po przejściach krzyżyków z kolumny do kolumny i tak musiałam jakieś tam krzyżyczki wciskać pomiędzy inne.
Kombinowałam,kombinowałam i wykombinowałam ;) Teraz mam zamiar haftować całość od razu po kolei w poziomie,dzięki czemu krzyżyki będą następowały po sobie.Myślę,że ta metoda gwarantuje w stu procentach eliminację widocznych linii w miejscach gdzie przechodzi się ze strony na kolejną...Oczywiście estetyka na tym zyskuje bardzo wiele ale kosztem czegoś...W tym przypadku będą to mniej widoczne postępy,bo wiadomo,że inaczej to wygląda w pionie i całkiem inaczej w poziomie.Metoda ta póki co jest dla mnie najlepszą i będę się jej konsekwentnie trzymała ;)
A teraz spójrzcie na tą "plątaninę"nitek.Ale prawda jest taka,że to na pozór tylko tak strasznie wygląda ;)
Tymczasem...
O Matulu! Faktycznie wygląda to przerażająco... Dużo czytam o parkowaniu i kto wie może kiedyś przy jakimś kolosie odważę się...
OdpowiedzUsuńTeraz jednak pozostanę wiernym widzem i kibicem :-)
Jak zdrowie?
Kasiu osobiście polecam parkowanie i jeżeli przekonasz się do tej metody to wszystkie kolosy będziesz tak haftować ;)
UsuńPozdrawiam.
Mnie też metoda wciągnęła :) Choć ja parkuję skosami ze względu na brak krosna. A wiszące nitki tylko tak strasznie wyglądają :)
OdpowiedzUsuńDo skośnego parkowania jakoś mnie nie ciągnie :) Może dlatego,że jestem leniwa i nie chce mi się zaznaczać na wzorze :) Dokładnie one tylko tak wyglądają :)
UsuńPozdrawiam.
podziwiam :) ta ilość nitek jest dla mnie jak na razie nie do ogarnięcia :)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze obraz jest super, Podziwiam i obraz i te multum nitek równiutko zwisających. Co do tych początkujących w parkowaniu to o mnie. U mnie niestety te nitki nie tylko tak wyglądają przerażająco ale i plączą, choć to nieduży obrazek. Podejrzewam, że to brak krosna jest tu przeszkodą. Próbuję jednak dalej, naciągnęłam dziś obrazek na ramkę samoróbkę i sprawdzę, czy będzie lepiej.
OdpowiedzUsuńZaczynam dojrzewać do tej metody :) I tak robię po jednym krzyżyku:)
OdpowiedzUsuńCoraz więcej parkujących hadciarek, ale przy kolosach to świetne posunięcie, tylko te zwisające nitki, czy aby nie przeszkadzają. Na razie tylko podczytuję o tej metodzie, ale mam chęć zacząć, tylko wzór jakiś sobie poszukam.)
OdpowiedzUsuńAleż kusicie tym parkowaniem;)
OdpowiedzUsuńJa się nie znam ale najważniejsze, że tobie odpowiada ta metoda i się sprawdza. Obraz wygląda coraz bardziej obłędnie.
OdpowiedzUsuńZaplątałabym się masakrycznie w te nitki! Ale podziwiam, że inne rasowe hafciarki dają radę :D
OdpowiedzUsuńSuper! U mnie jest jeszcze las igieł :)
OdpowiedzUsuńWedług mnie parkowanie nitek ma sens tylko przy wyszywaniu na krośnie. Te zwisające nitki w niczym wtedy nie przeszkadzają. A na tamborku chyba wszystko by mi się plątało :)
Ważne, żeby sprawiało frajdę. I żeby szło do przodu. A to, że nie widać od razu - a przecież przyrasta - to pierdoła już :)
OdpowiedzUsuńUważam parkowanie za super metodę, robiłam nią już w pierwszym roku wyszywania i także na tamborku.
OdpowiedzUsuńTwój Kolos rośnie w siłę :)
Podoba mi się ta metoda.Nie próbowałam ale zgłębiam teorię.I dla mnie istotna rzecz o której wspominają Kobietki-równość xxx jaką się uzyskuje.Niestety często wciskane pojedynczych xxx psuje efekt wizualny i dla mnie to dyskomfort:).a czy to moda? Raczej uważam to za rozwijanie warsztatu technicznego
OdpowiedzUsuńGdyby nie tamborek to pewnie tez bym leciala jednym rzedem przez calosc. I tak moze bedzie sie wydawalo ze nic nie przybywa, ale to nie ma znaczenia. Najwazniejszy to efekt koncowy ;). Fajnie ze wrocilas do T&O, stesknilam sie!!! :D
OdpowiedzUsuńNareszcie T&O!!! Cudnie idzie.
OdpowiedzUsuńNo niezła ta plątanina;)) Ja jeszcze nie próbowałam parkowania, ale faktycznie, na blogach coraz częściej słychać o tej technice.
OdpowiedzUsuńWygląda niesamowicie:) Ja też mam zamiar przy następnym obrazku wypróbować metodę parkowania nici.
OdpowiedzUsuńTwoja T&O prezentuje się wspaniale! :) I pomyśleć, że jak haftowałam moją T&O to nie wiedziałam co to parkowanie :D (i u mnie widać pod światło przejścia pomiędzy kartkami...ale cóż pierwsze koty za płoty) Teraz już sobie nie wyobrażam robienia żadnej dużej pracy inną metodą :)
OdpowiedzUsuńT&O robi wrażenie,plątanina nitek też ;) ale wiem ,że to znacznie ułatwia pracę i mimo wszystko postępy w pracy są dla nas widoczne :)
OdpowiedzUsuńTwó kolos pięknie rośnie! :)
:) Haha też mam taką plątaninę :3 ale nie wiedziałam że ten sposób się nazywa parkowaniem :3 a tyle lat się haftuje
OdpowiedzUsuńNigdy tego nie robiłam..nie da się ukryć..faktycznie przerażająco to wygląda:)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za to, że sie w tym nie gubisz. Nie próbowałam tego co prawda, ale boję się bo mam wrażenie że nie połapię się w tym wszystkim. Jeszcze chyba nie dojrzałam do tego ;). Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń