Dopiero teraz przeczytałam o całym nieszczęściu ze świneczką i aż mi wstyd, że nie napisałam wcześniej. Kochana jakbym mogła to zdjęłabym z twoich ramion część tego bólu. Wiem co znaczy stacić ukochane zwierzątko (przez tydzień walczyłam o moją koteczkę Lunę i się nie udało). Jedyne co mogę powiedzieć i chyba Weronika z wypowiedzi powyżej się ze mną zgodzie, że banalnie czas jednak przynosi nieco ulgi. ból staje się mniejszy ale nigdy się nie zapomina. Jestem z tobą bo pierwsze chwile są najcięższe. Wypłacz się ile potrzebujesz. Ściskam mocno.
Wiem, jak ciężko jest się żegnać z naszymi pupilami. Już dwa takie pożegnania za mną, a w domu czwórka cieszy moje oczy i serce, ale nie ma sposobu, żeby się na to przygotować, bo zawsze łapiemy się nadziei.Pomyśl o tym, że tam gdzie odeszła Dyzia, już ją nic nie boli, cieszy się swoimi dziećmi i hasa po niebiańskich łąkach i czasami zerka co u Ciebie. Pozdrawiam serdecznie i ciepło. Małgosia.
Bardzo mi przykro i szczerze Ci współczuję. Przez całe życie mam w domu różne zwierzaki i niestety czasem któreś odchodzi. Za każdym razem jest mi ciężko i obecuję, że nigdy nie będę mieć nowego zwierzaka, ale po paru dniach czegoś mi brakuje. Nie wyobrażam sobie cichego domu, gdzie nic nie plącze się pod nogami i gdzie nie można przytulic jakiegoś futrzaka.
Ogromnie mi przykro. Miałam nadzieję, że weterynarz pomoże...:((
OdpowiedzUsuńPrzykro mi...
OdpowiedzUsuńMnie również jest przykro....
OdpowiedzUsuńWiem co czujesz, zaledwie nie cały miesiąc temu pożegnał Odyna, miał zaledwie 3 lata. Bardzo bardzo Ci współczuję :(
OdpowiedzUsuńDopiero teraz przeczytałam o całym nieszczęściu ze świneczką i aż mi wstyd, że nie napisałam wcześniej. Kochana jakbym mogła to zdjęłabym z twoich ramion część tego bólu. Wiem co znaczy stacić ukochane zwierzątko (przez tydzień walczyłam o moją koteczkę Lunę i się nie udało). Jedyne co mogę powiedzieć i chyba Weronika z wypowiedzi powyżej się ze mną zgodzie, że banalnie czas jednak przynosi nieco ulgi. ból staje się mniejszy ale nigdy się nie zapomina. Jestem z tobą bo pierwsze chwile są najcięższe. Wypłacz się ile potrzebujesz. Ściskam mocno.
OdpowiedzUsuńWspółczuję
OdpowiedzUsuńWiem, jak ciężko jest się żegnać z naszymi pupilami. Już dwa takie pożegnania za mną, a w domu czwórka cieszy moje oczy i serce, ale nie ma sposobu, żeby się na to przygotować, bo zawsze łapiemy się nadziei.Pomyśl o tym, że tam gdzie odeszła Dyzia, już ją nic nie boli, cieszy się swoimi dziećmi i hasa po niebiańskich łąkach i czasami zerka co u Ciebie. Pozdrawiam serdecznie i ciepło. Małgosia.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi:(
OdpowiedzUsuńBardzo Ci współczuję. Wiem co to jest stracić ukochane zwierzątko.
OdpowiedzUsuńPrzytulam :(
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro i szczerze Ci współczuję.
OdpowiedzUsuńPrzez całe życie mam w domu różne zwierzaki i niestety czasem któreś odchodzi. Za każdym razem jest mi ciężko i obecuję, że nigdy nie będę mieć nowego zwierzaka, ale po paru dniach czegoś mi brakuje. Nie wyobrażam sobie cichego domu, gdzie nic nie plącze się pod nogami i gdzie nie można przytulic jakiegoś futrzaka.
Ogromnie przykra wiadomość :( Nam niedawno odeszła jedna z kurek - Barbara...
OdpowiedzUsuń