Witajcie moje Drogie :)
Na samym wstępie chciałabym Wam z całego serca podziękować za wszystkie życzenia związane z szybkim powrotem do zdrowia. Co prawda jeszcze trochę kaszlę ale i tak jest super :)
Chciałabym również przeprosić za to,że ostatnimi czasy byłam dość mało aktywna i dość marnie albo wręcz w ogóle nie komentowałam Waszych postów.
A teraz przejdę do ...powiedzmy konkretów :) Ukończyłam kolejny paseczek mojego giganta-tym razem sporo czasu mi to zajęło a to dlatego,że przez pewien czas mieszkałam znowu u taty,który to po raz kolejny był w szpitalu (cierpi na przewlekłą chorobę płuc i co jakiś czas musi odwiedzać szpital w celu kontroli swego stanu zdrowia).
Niestety kiepski ze mnie fotograf i zdjęcia takie dosyć słabe...
Jak widać cały czas dominują wszelkie odcienie niebieskiego plus czerń-powoli jednak zaczynają się wyłaniać skrzydełka Pana Oberona :)
Pracowałam również nad moimi dwoma -chyba śmiało mogę użyć tego słowa "ufokami".Czyli aż tak bardzo się nie leniłam jakby mogło to wyglądać na pozór :)
Oto postępy nad zameczkiem.
Obrazek ten jest dla męża-w związku z tym pogania mnie i dopinguje cały czas :)
A drugi ufoczek to Czarująca gejsza.
W sobotę miałam imieniny i w związku z tym dostanę wspaniały prezent od męża a mianowicie krosno hafciarskie :) Już nie mogę się doczekać kiedy przyjdzie przesyłka.
I to by było na tyle...
Ściskam Was wiosennie i dziękuję za to,że jesteście.
Tymczasem...